Jak zapewne wiecie, wrzesień to sezon grzybobrań – w tym roku szczególnie udany. Grzyby oznaczają chodzenie do lasu i spacerowanie po nim. Nie jestem zbyt dobra w znajdowaniu grzybów, ale nadal lubię takie wyprawy. Tak się złożyło, że na kilka takich wypraw rodzinnych wybrałam się z moją czteroletnią siostrzenicą. I nasunęło mi się ostatnio kilka refleksji związanych z typowymi problemami „wyjazdowymi”.
- Pada deszcz, dorośli są w złym humorze, bo co tu robić, wyjazd zmarnowany, cały czas będziemy siedzieć w domu, to przecież można było nie wyjeżdżać w ogóle z miasta, jak wyjdziemy, to zmokniemy, na pewno się pochorujemy, jeszcze włosy się poskręcają w strąki……
Dla dziecka taka pogoda nie jest aż tak straszna. Oznacza gry planszowe z rodziną – hej, spędzimy trochę czasu wszyscy razem! Oznacza też możliwość założenia kaloszków i biegania po kałużach – przecież to super zabawa, jak to wszystko tak fajnie chlupie i się rozbryzguje! Oznacza też, o dziwo, nabieranie odporności, bo jeśli jednak wyjdziemy z tego domu na spacer mimo deszczu, to w większości przypadków się jednak nie pochorujemy, a dziecko właśnie nabierze choć trochę odporności, która się przyda niedługo w przedszkolu w sezonie przeziębień.
- Dużo chodzenia w kółko po lesie – pewnie się zgubimy, zaatakuje nas łoś albo jakiś dzik, kleszcze na nas powłażą, nieprzyjemnie się robi siusiu w krzakach, będą bolały nogi, dziecko na pewno zaraz się znudzi i będzie marudzić…..
Z perspektywy dziecka takie chodzenie po lesie jest troszkę oswajaniem lęków (ale przecież skoro dorośli się nie boją lasu, to ja też nie będę, nie?), a trochę tajemniczą wyprawą w nieznane (och! och! Ciekawe, co jest tam dalej? O, a te drzewa rzucają taki tajemniczy cień!). Ok, po tak długim spacerze będą boleć nogi (w sumie bardziej dorosłych niż te szkraby-mutanty, które po spacerze dalej mają siłę biegać), ale ta satysfakcja, że się udało…. A wiecie, jak dobrze i mocno się dziecku śpi po tak wyczerpującej wyprawie? Co do marudzenia dziecka, to polecam… kreatywność. Każdy rodzic ma swoje sprawdzone sposoby na zajęcie dziecka i nie ma przecież takich, które by działały na każdego malucha, ale warto przy okazji wyprawy w nieznane spróbować choćby trochę „ukreatywnić” te sposoby – np. jeśli zazwyczaj liczycie samochody na ulicy, to teraz liczcie brzozy; jeśli dziecko lubi gry słowne, to teraz niech tematem przewodnim będą grzyby i natura; jeśli ćwiczycie piosenki – spróbujcie improwizować w tematyce grzybobrania. Dorosły też może mieć z tego rozrywkę, wiecie? ;D
- jest nudno po powrocie z grzybobrania – co zrobić z resztą dnia? Ciągle tylko te same gry, a jeszcze dorośli zmęczeni i najchętniej poszliby się zdrzemnąć, a w ogóle to chyba zaraz będzie znowu padać…..
A wiesz, że las to nie tylko grzyby? 😉 Dla nas to oczywiste, że wyjazd poza miasto to ponowne zachłyśnięcie się naturą, zielenią, prostotą. Ale dziecko niekoniecznie sobie zdaje sprawę z tego, jak wyjątkowe i ważne jest odetchnięcie od tłoku, tempa i spalin miasta. Musimy dziecko tego nauczyć, zwrócić jego uwagę na wyjątkowość takich miejsc i niepowtarzalność niektórych z tych przeżyć. Jeśli już zaaplikowałeś(łaś) kreatywność i np. idziecie z dzieckiem dookoła działki na wspaniałą wyprawę w poszukiwaniu… żołędzi, to nie stój nad dzieckiem, mając nos w messengerze, ale sam(a) też się otwórz na wszystko, co jest dookoła. Jeśli wsłuchacie się w las, zauważycie, że ta kora spadająca na was z drzewa to efekt stópek wiewiórki, a to monotonne stukanie to dzięcioł. Te ciągłe wrzaski w oddali, to ptaki, które kłócą się o terytorium, a ten szum w liściach…. to jeż? A może żuczek, który niesie coś ciężkiego? A zauważyłeś(łaś) tę gąsienicę na drzewie i to, ile ma kolorów?
Zatem mój apel do was, rodziców, opiekunów, cioć, wujków, babć, dziadków:
spróbujcie odnaleźć w sobie dziecko i dajcie mu szansę otworzyć się na ten piękny świat natury dookoła, a wtedy pokażcie temu małolatowi obok, jak to się robi.
Póki jeszcze mamy lasy i cuda w nich.
A na koniec zagadka: ile widzicie ciekawych (dla dziecka) elementów na tym zdjęciu?
Ja widzę! I moje chłopaki też las uwielbiają 🙂 Głównie za darmowe kije-samobije i pełno kamieni. Skarbiec niewyczerpany. Miły post napisałaś, Aniu 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję Kasiu, bardzo mi miło, że się spodobało 🙂
PolubieniePolubienie