Stambulskie historie #3 – Anyż

To jest trzeci post z serii „Stambulskie historie”. Wszystkie posty z tej kategorii są TUTAJ.

Ludzie religijni zdarzają się, rzecz jasna, w każdym wyznaniu. I ich religijność, czy też stopień zaangażowania ciężko jakkolwiek stopniować. Ale nie mogę zapomnieć pewnej historii, którą jednak ciężko przyrównać do realiów polskich.

Jeden znajomy Turek w ostatniej klasie liceum już nie bardzo się interesował nauką, a bardziej dziewczynami, muzyką i… alkoholem – młody gniewny, wiadomo. Pewnego dnia jego kumpel przyniósł do szkoły, w plecaku, butelkę rakı (tureckiej wódki anyżowej) zwiniętej z barku ojca. Mieli w planie obalenie buteleczki po szkole. Niestety butelka się zbiła tuż przed lekcją religii i w całej sali cuchnęło anyżem. Uczniowie się śmiali, bo dla nich było oczywiste, skąd się rozchodzi zapach, ale nauczyciel religii do końca nie załapał, czym były spowodowane śmiechy uczniów i cóż było źródłem specyficznego zapachu.

Wielu nauczycieli religii to ludzie, którzy od dziecka są wychowywani bardzo „religijnie” – chodzą do kolejnych szkół religijnych, a ci bardziej majętni już od dziecka kształcą się w takich prywatnych szkołach z internatem, często z dala od domu (a szkoły te, swoją drogą, mają zazwyczaj bardzo wysoki poziom kształcenia). Czyli: bardzo możliwe, że pan od religii naprawdę nie znał zapachu rakı. Czy wyobrażacie sobie jakiegokolwiek Polaka, który by nie znał zapachu np. piwa? Niemożliwe, prawda?

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.