Poprawna polszczyzna – nasze ulubione błędy

Cześć! Niektórzy z Was może wiedzą, że mam małego świrka na punkcie gramatyki i ortografii języka polskiego (ok, nie tylko polskiego). Jakiś czas temu (to już 5 lat temu!) napisał mi się TEKST o błędach, z którymi wtedy miałam najczęściej do czynienia i teraz postanowiłam wrócić do podobnej tematyki. Na początek wrzucę tutaj treść tamtego posta, a w przyszłości planuję napisać więcej takich – i o języku polskim i o angielskim. Co sądzicie?

Z polskim będzie o tyle trudniej, że Pani Korektor (której BLOGA, fanpage‚a i grupę uwielbiam) pisze na ten temat i co jakiś czas pojawiają tam się błędy/rozmyślania, które ja już miałam zaplanowane. No ale cóż, może coś tam jeszcze zdążę 😉

[poniżej oryginalny tekst, z kilkoma poprawkami/aktualizacjami]

Pewna koleżanka skarżyła się ostatnio, że jej mąż nie umie się nauczyć poprawnie mówić pięć złotych i ciągle ucina owo –ch. Inna koleżanka z kolei bardzo jest wrażliwa na mówienie przez ludzi *wziąść, czy kartofle zamiast ziemniaki. To ostatnie oczywiście nie jest błędem, tylko regionalizmem, ale obie te sytuacje dały mi do myślenia. Czyż nie jest tak, że często  zwracamy uwagę na to, jak ludzie się wyrażają i na tej podstawie ich oceniamy? Jakoś dla mnie elegancka i kulturalna kobieta MUSI się wyrażać poprawnie, tak jak i mężczyzna, z którym mam mieć dalszy kontakt (a nie tylko jednorazowy hihi). Nie sądzicie?

Od dziecka bardzo interesowałam się poprawną polszczyzną i dużo czytałam na ten temat, więc mam nadzieję, że moje obserwacje będą dla Was inspiracją i dadzą do myślenia. Zachęcam do czytania na temat poprawności językowej (Słowniki! Książki i porady prof. J. Bralczyka, prof. J. Miodka, prof. A. Markowskiego…) i popularyzowania jej stosowania:)

W razie wątpliwości językowych zachęcam do sprawdzenia oczywiście papierowych słowników, ale jak ktoś [jeszcze] żadnego nie ma albo potrzebuje coś pilnie sprawdzić, będąc w autobusie, to polecam:
słownik języka polskiego PWN – tu się fajnie i szybko sprawdza, czy dane słowo istnieje, jak je poprawnie zapisać oraz jak je odmieniać,
słownik gramatyczny języka polskiego – tu mamy pełną odmianę większości wyrazów (ale niestety brakuje w nim niektórych słów),
poradnia językowa PWN – dobre źródło przy poważniejszych „rozkminkach” językowych (na różne tematy wypowiadają się profesjonaliści),
słownik języka polskiego – tutaj łatwo i szybko można sprawdzić, czy dane słowo istnieje, ale UWAGA: nie jest to oficjalne/uznane źródło, więc lepiej mu zanadto nie ufać (tworzą go hobbyści, a nie profesjonaliści) i ogólnie nie jest lubiany wśród korektorów/redaktorów,
– powyżej zalinkowane zasoby Pani Korektor, a szczególnie POST Uli o słownikach właśnie 🙂

Czy Wy też macie czasem wrażenie, że coś jest nie tak w słowach, takich jak *poszłem, *wziąść, *naobkoło, *karnister, czy *ja rozumie, *ja umię?;) Często przecież zdarza się, że czujemy, że w jakimś wyrażeniu coś jest nie tak, ale nie do końca wiemy co. Często, na podstawie tego, jakim językiem ktoś się posługuje, oceniamy ludzi. Często same nie wiemy, czy forma, której chcemy użyć jest poprawna lub zwyczajnie nie jesteśmy świadome niepoprawności naszego języka. Aby uniknąć posądzenia nas o ignorancję lub brak kultury, poznajmy kilka bardzo powszechnych błędów językowych – ku przestrodze.

Gwiazdki, które znajdują się przed niektórymi wyrazami, znaczą, iż dany wyraz jest uznany za niepoprawny.
Jeśli chodzi o formę *poszłem, to ciągle pojawiają się plotki, że kiedyś będzie uznana, ale wg guru językoznawców na szczęście nadal nie jest to forma poprawna (a uznana może być tylko np. w mowie stylizowanej). Owe plotki mówiły, że Rada Języka Polskiego (instytucja analizująca nasz język i ustalająca w nim reguły poprawnościowe) zaczęła się skłaniać ku zaakceptowaniu tej formy czasownika iść, jednak obecnie nie ma w tym temacie niczego nowego. Chociaż…..może i rodzi się powolutku jakaś minirewolucja językowa? Słyszałam kiedyś np. o projekcie uznania niepisania tzw. znaków polskich – czyli diakrytyków [ą, ś, ó, ż…]). Byłoby na pewno łatwiej, ale czy to by nadal był NASZ język, tak wyjątkowy i wyróżniający się skomplikowaniem zasad ortograficznych? Nie mnie to oceniać… Ale ciekawy temat do przemyśleń, nieprawdaż? 😉

Wróćmy do poprawności języka na co dzień. W języku pisanym problemem, który często widzę, jest niewłaściwe stosowanie pisowni łącznej i rozdzielnej. Bo jaki ma sens to, że jest codzienny, ale już na co dzień albo naprawdę, ale na pewno? Łącznie piszemy też nie z przymiotnikami (nieładny), rzeczownikami (nieład) i imiesłowami przymiotnikowymi (niezrobiony, nieznający – choć mogą być pisane osobno, gdy mamy konkretny cel użycia ich w takiej formie…), a oddzielnie napiszemy nie oczywiście z czasownikami (nie idę), przysłówkami (nie pięknie), liczebnikami (nie ćwierć, nie dziesięć) i imiesłowami przysłówkowymi (nie znając, nie znalazłszy, nie oceniwszy). Pewnie trudno to wszystko spamiętać, ale trzeba… Nie wspomnę już o zasadach używania h i ch, rz i ż, czy u i ó. Niektórzy nawet znają te zasady;), ale tutaj chyba jedynym sposobem na poprawność jest po prostu oczytanie. 🙂

Innym błędem, z którym baaardzo często się spotykam jest używanie wyrażenia *w każdym bądź razie. Tak, to jest niepoprawne! I jest to bardzo częsty błąd, związany z łączeniem związków frazeologicznych. Bo jest wyrażenie bądź co bądź i w każdym razie, ale nie można ich ze sobą łączyć! Tak samo jak nie można dowolnie zmieniać treści „stałych” związków frazeologicznych i tworzyć np. *szóstego koła u wozu.

Bardzo często mam do czynienia z tak użytym liczebnikiem: Wydarzyło się to w *dwutysięcznym szesnastym roku. Tak, niestety to też jest niepoprawne. Bo powinno to brzmieć tak: (…) w dwa tysiące ósmym roku. W naszym języku odmieniamy tylko dwie ostatnie cyfry. Czyli będzie w dwudziestym piątym roku, z dwieście trzydziestym szóstym uczestnikiem, czy o pięćdziesiąt tysięcy czterysta siedemdziesiątym kawałku.
Drugi powszechny błąd występuje również w datach. Dziś jest szesnasty (dzień) listopadA, a nie szesnasty listopad (co, tak przy okazji, znaczy 16. listopad od dzisiaj, czyli listopad w roku 2032!). Proszę proszę PROSZĘ dodawajcie tę literkę na końcu miesiąca!

Gdy jesteśmy już przy liczebnikach, warto wspomnieć o liczebnikach zbiorowych, czyli takich, których używamy, gdy mówimy o:
– grupach istot niedorosłych (dzieci, kaczęta),
– rzeczownikach, występujących tylko w liczbie mnogiej, tzw. pluralia tantum (nożyczki, drzwi)
– lub gdy chcemy zaznaczyć, że np. w grupie osób byli ludzie obojga płci.
Poprawnie więc będzie powiedzieć dwoje kurcząt (albo dwa kurczaki [po warszawsku ;)]), czworga niemowląt (ale czterech niemowlaków), pięcioro spodni (choć częściej się używa formy pięć par spodni) i pięćdziesięcioro sześcioro taterników (a wśród nich np. czterdziestu mężczyzn i szesnaście kobiet).
Ponadto, gdy mówimy o powyższych, używamy słowa liczba, a nie ilość. Ilości się używa do rzeczy niepoliczalnych – np. ilość mąki, ilość miłości. Natomiast liczba ludzi czy liczba kwiatków.

Kolejnym, i bardzo rozległym, tematem są imiesłowy. Wspomniałam już o nich powyżej przy pisowni łącznej i rozdzielnej, ale na uwagę zasługuje również samo stosowanie imiesłowów w najprostszym rozumieniu. Bo czy poprawne jest powiedzenie *Idąc ulicą, zadzwoniła mi komórka.? Nie jest, bo pierwszą zasadą stosowania imiesłowów jest to, że w obu częściach zdania musi być ten sam podmiot. Powyższe zdanie znaczy zatem, że komórka szła ulicą, co jest raczej niemożliwe, prawda?;) Następny przykład: *Idąc przez most, usłyszałam krzyk. Podmiot niby ten sam – ja szłam, ja usłyszałam. Ale niestety, to też jest niepoprawne. Gdy używamy takiego jak tu imiesłowu, czyli przysłówkowego współczesnego (-ąc), obie części takiego równoważnika zdania muszą mieć ten sam czas trwania. Pokazujemy równoczesność czynności, a przejście przez most musiało mi zająć więcej czasu niż moment usłyszenia krzyku. Jedyną poprawną wersją będzie więc Gdy szłam przez most, usłyszałam krzyk. Z kolei imiesłów przysłówkowy uprzedni (-łszy, -wszy) pokazuje następstwo czynności, więc tu z kolei niepoprawne będzie np. zdanie *Zabiwszy złodzieja, zdecydowała się użyć pistoletu w morderstwie. Brzmi to oczywiście bezsensownie, ale pokazuje, że część z imiesłowem musi mieć miejsce (nie tylko ze względu na logikę;)) przed czynnością w drugiej części równoważnika.

A Wy jakie macie najczęściej wątpliwości związane z poprawnością językową? Co Wam sprawia największy problem? Gdzie szukacie pomocy, rozwiązań? Z jakimi jeszcze powszechnymi błędami językowymi macie do czynienia? Może jest jakiś temat, o którym chcielibyście tutaj przeczytać?
PISZCIE w komentarzach, bo naprawdę miło by mi było widzieć, że ktoś czyta te moje wypociny 😉

Reklama

2 uwagi do wpisu “Poprawna polszczyzna – nasze ulubione błędy

  1. Siostra, jestem zachwycona pomysłem propagowania poprawności językowej i treścią postu! I chociaż na pewno nie jestem aż tak zaawansowana w tej dziedzinie jak Ty, a dodatkowo mam sporo manier z języka prawniczego, również jestem wrażliwa na błędy językowe popełniane przez rodaków. Odnosząc się do Twojego postu, wśród błędów najbardziej mnie irytujących znajduje się na pewno słynne „wziąść” i „godzina czasu” (choć akurat w tej kwestii, z tego co pamiętam, jest argument za poprawnością tego sformułowania – jeśli może być też godzina drogi albo godzina pracy – fajnie by było jak byś poruszyła ten temat).
    Poza tym jestem bardzo przewrażliwiona na punkcie jakże powszechnego nazywania sędziną kobiety, która jest sędzią. Nie wiem jak to wygląda z punktu widzenia językowego, ale z praktyki wiem, że jest to często dla tych osób obraźliwe. Bo skoro prezydentowa to żona prezydenta, a nie kobieta będąca prezydentem, to sędzina jest żoną sędziego tak? Wydaje mi się, że warto mówić na kobietę będącą sędzią po prostu sędzia. Na marginesie dodam, że również nazywanie prawniczką kobiety, która jest prawnikiem, nie jest mile widziane.
    A propos tematyki prawniczej, przypominam tylko, że nie ma czegoś takiego jak umowa zlecenie (poprawnie: umowa zlecenia – to nawet logiczne, skoro jest to umowa zlecenia czegoś prawda?), ani umowa kupna sprzedaży (właściwa nazwa to umowa sprzedaży).
    Bardzo często też spotykam się ze wstawianiem przecinków przed każdym „zatem” i „więc”. Przykładowo, wydaje mi się, że w zdaniu: „Jaś nie miał ochoty na bułkę zjadł, więc kawałek sera, aby nie być głodnym.”, nieprawidłowo umieszczony przecinek zmienia zupełnie sens zdania. Tak samo w zdaniu: „Wydaje mi się, zatem że warto jeść płatki owsiane na śniadanie.”, przecinek przez „zatem” kompletnie nie pasuje. Mimo to spotykam się naprawdę bardzo często z taką praktyką, którą pewnie wynika z podpowiedzi wszechwiedzącego Worda…
    Na razie tyle przemyśleń. Czekam na następne posty 🙂

    Polubienie

    • Dzięki ogromne za bardzo trafne uwagi! Przecinki są zmorą KAŻDEGO i zasługują na cały jeden osobny post hihi. Pani sędzia już była na mojej liście 😉 A tak swoją drogą jest ona typowym przykładem na (niepoprawną) feminizację nazw urzędów, co jest z kolei tematem często dyskutowanym na forach zarówno korektorów, jak i tłumaczy. A zatem to bardzo dobry temat posta 😀
      PS. Zwróć uwagę, że mój obecnie ulubiony blog to Pani Korektor (a nie korektorka).
      Dzięki moja droga pani prawnik! :-*

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.